sobota, 23 marca 2013

Rozdział 28.

- Chodźmy na diabelski młyn! - pociągnęłam Harry'ego za rękę.
Ruszyłam w kierunku wielkiego koła, ale on stał jak wbity w ziemię i wpatrywał się w sam czubek karuzeli. Małe dzieci siedzące w wagonikach wesoło pokrzykiwały do swoich rodziców, którzy obserwowali ich z dołu.
- Co jest? - zapytałam.
- Jesteś pewna, ze nie chcesz iść na coś innego? - rozejrzał się dookoła.
Zakołysał się na stopach i skupił wzrok na mnie. W jego oczach przebłysnęło coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam. Uśmiechnęłam się do niego, a on wrócił nieufnym wzrokiem na karuzelę.
- Masz lęk wysokości, Harry? - stanęłam na przeciwko niego.
Jego szczęka momentalnie się zacieśniła.
- Nie mam żadnego lęku. - zaprotestował - Po prostu nie czuję się zbyt komfortowo będąc tak wysoko od ziemi. - wymamrotał niewyraźnie, żywo gestykulując w stronę wielkiego koła.
Nie mogłam powstrzymać cichego chichotu, ale zaraz umilkłam, gdy spojrzałam na pięknego chłopaka stojącego przede mną.
- Bo. - rzucił ostrzegawczo Harry.
- W porządku. Pójdę sama.
Ruszyłam w kierunku kolejki stojącej po bilety, gdy usłyszałam jak Harry wypuszcza z siebie głośne, pełne irytacji i desperacji jęknięcie. Spojrzałam na niego i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to nadal mocno zaciśnięta szczęka.
- Nie. - rzucił szybko. Odetchnął ciężko i zacisnął powieki - Nie pójdziesz tam sama.
Czasem jego nadopiekuńczość była przydatna. Obserwował jak staje na palcach i chwytam go za ramiona.
- Nie martw się. Potrzymam cię za rękę, jak będziesz chciał.
- Ugh...Przestań traktować mnie protekcjonalnie. - powiedział z poważną miną, próbując przebić się przez mój śmiech.

***

- Najgorsza przejażdżka kiedykolwiek. - burknął Harry.
- Może by ci się podobało, gdybyś nie spędził jej całej z zamkniętymi oczami. Widok zapierał dech w piersiach. - uśmiechnęłam się do niego.
Nie miałam zamiaru dalej słuchać jego narzekań. Mój wzrok przykuło coś za plecami Harry'ego.
- Chodź. - chwyciłam go za rękę.
Zatrzymaliśmy się gwałtownie przy jednym ze stoisk z grami.
- Ten żółw już jest mój. - namierzyłam wzrokiem wypchaną zabawkę.
Harry zaśmiał się głośno i wręczył kilka funtów facetowi do którego należał kram.
- Chciałbym to widzieć. - zaczął się ze mną droczyć.
Miałam zamiar udowodnić mu co nieco.
Mężczyzna wyjaśnił mi, że muszę strącić trzy puszki ustawione przy tylnej ścianie, po czym podał mi trzy zielone kulki. Pierwsze dwa strzały przeszły frustrująco blisko moich obiektów, trochę je nawet drasnęły. Harry przyglądał się  moim poczynaniom z uśmieszkiem na twarzy, zanim jednym rzutem nie przewróciłam dwóch irytujących mnie przeszkód na drodze do mojej nagrody.
- No nieee!
Usłyszałam jego śmiech.
- Mam cela, potrzebuję tylko amunicji. - wymamrotałam pod nosem.
- Daj mi spróbować. - powiedział Harry i trącił mnie lekko biodrem, żeby zrobić sobie miejsce.
Patrzyłam jak strąca trzy puszki, oszczędzając przy tym jeszcze jedną kulkę. Odwrócił się w moją stronę bardzo zadowolony z siebie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Poluzowałam je dlatego ci się udało. - powiedziałam
- Tak, tak... - wręczył mi żółwia, którego wygrał.
- Dziękuję! - krzyknęłam pochylając się i całując go w policzek.
Już mieliśmy odchodzić, kiedy do Harry'ego podeszła mama ze swoją córeczką. Mała dziewczynka kurczowo trzymała kobietę za rękę i chowała się za jej nogami, spoglądając nieśmiało na Harry'ego z roztwartą buzią.
- Przepraszam, że zawracam głowę, ale moja córka bardzo by chciała tego misia. - wskazała palcem na maskotkę z czerwoną kokardą na szyi - A ja jestem beznadziejna w te gry - wyszeptała z rezygnacją w głosie - Mógłby pan dla niej spróbować? Proszę...
- Jasne! - uśmiechnął się Harry.
Kobieta podała właścicielowi stoiska monety, a ten po raz kolejny wręczył Harry'emu trzy piłeczki. Stałam razem z nimi i obserwowałam jak Harry prezentuje swoje umiejętności. Gdy wszystkie puszki znalazły się na ziemi zaczęłyśmy żywo klaskać. Odwrócił się uśmiechając. Podszedł do dziewczynki i przykucnął na jej wysokości.
- Proszę bardzo, skarbie. - z uśmiechem wręczył jej misia.
- Co się mówi? - powiedziała pochylając się nad nią jej mama.
- Dziękuję. - powiedziała swoim dziecinnym głosikiem.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Harry wyprostował się a kobieta chwyciła go lekko za ramię.
- Bardzo dziękuję. - powiedziała przyciszonym głosem.
Skinął głową ukazując dołeczki w policzkach, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął w jakimś kierunku. Odwróciłam się i jeszcze raz zerknęłam na dziewczynkę, która mocno przyciskała do siebie nową zabawkę.
- To było na prawdę słodkie z twojej strony. - powiedziałam patrząc na niego z boku.
Mruknął coś niezrozumiale w odpowiedzi i opuścił głowę, ale zdążyłam zauważyć, ze lekko się zarumienił.

***

Harry przeklął pod nosem wyciągając dzwoniący telefon z tylnej kieszeni spodni. Zielone oczy spoczęły na wyświetlaczu, a kiedy zobaczył nazwę osoby dzwoniącej na jego pełnych ustach pojawił się uśmiech. Nie zdążyłam zerknąć kto to. Moje usta otworzyły się zanim pomyślałam nad tym co powiedziałam.
- Kto to?
Harry podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami. Nie był przygotowany na takie pytanie. 
- Um.... - zaczął zmagać się sam sobą.
- Nie musisz odpowiadać, po prostu jestem ciekawa. - zamilkłam na chwilę, Harry wrócił wzrokiem na telefon, który cały czas brzęczał między nami - Ja... Chodzi o to, że zawsze jesteś taki zadowolony jak dzwoni i tak się tylko zastanawiałam... - próbowałam go podejść.
- To stary przyjaciel... - potaknął głową jakby sam siebie chciał o tym przekonać.
- Och, ok. - przygryzłam dolną wargę.
Odebrał telefon i szybko powiedział osobie po drugiej stronie, żeby poczekała, po czym spojrzał na mnie. 
- Zostań tutaj. - poinstruował - Mówię serio, Bo. Nigdzie się stąd nie ruszaj.
Jego surowy wzrok niemal przybił mnie do ziemi. 
- Dobra. - rzuciłam i zaczęłam energicznie odpychać powietrze, dając mu znak, że może odejść. 
- Wrócę za minutę. Nie oddalaj się nigdzie.
Jego zaborcza potrzeba, żebym była bezpieczna, często powodowała, ze traktował mnie jak dziecko. Wiedziałam, że był tylko ostrożny, ale jego ciągła opiekuńczość ostatnimi czasy zaczynała mi działać na nerwy. Obserwowałam jak się oddala lawirując pomiędzy ludźmi spacerującymi po wesołym miasteczku. Przesunęłam żółwia pod pachę, kiedy obrócił się na moment. Nie ufał mi? Teatralnie wskazałam palcem na miejsce w którym stałam i bezdźwięcznie rzuciłam w jego kierunku "Stoję". Telefon mocno przyciskał do ucha, kiedy palcem wolnej ręki zatykał sobie drugie, żeby odciąć się od hałasu panującego wokół niego. Widziałam, że był lekko rozdrażniony, gdy ściągnął brwi i równie bezdźwięcznie powiedział "Przestań się ze mnie nabijać".
Czekałam na Harry'ego kołysząc nogami zwisającymi z niewykorzystanego podestu, na który się wdrapałam. Palcami wyciągałam z woreczka różowe kosmyki waty cukrowej, którą kupił mi Harry, wkładałam ją do ust i pozwalałam, żeby cukier roztopił się na języku. Uśmiechnęłam się, gdy obok przeszły jakieś dzieci, ciasno trzymające w rączkach pęki balonów na sznurku. Byłam zajęta obserwowaniem ludzi, zanim z zamyślenia wyrwał mnie głos.
- Sama jesteś?
Odwróciłam głowę i zobaczyłam grupkę młodych chłopaków. Mięli jakieś 15, 16 lat, niektórzy z nich mieli naciągnięte kaptury. Stali i gapili się na mnie, dlatego nie czułam się całkiem komfortowo. To był ten typ chłopaków, na widok których przechodzisz na drugą stronę ulicy, żeby tylko nie minąć się z nimi na chodniku. 
- Nie. - odwróciłam wzrok mając nadzieje, że zrozumieją aluzję i się odczepią. Ale serce zaczęło mi bić szybciej, kiedy kontynuowali zadawanie swoich pytań.
- Jesteś pewna? - odezwał się jeden z wyższych.
Wokół kręciło się jeszcze sporo ludzi, próbowałam odnaleźć wzrokiem Harry'ego. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaków, ich uśmieszki były dalekie od przyjaznych, kiedy wytrwale czekali na moją odpowiedź. 
- Czekam na mojego chłopaka. 
Widziałam jak jeden z nich szturcha lekko drugiego, który wydawał się być ich liderem. Ich przeszywający wzrok wywoływał u mnie gęsią skórkę. 
- Możemy poczekać z tobą. 
- Nie, dziękuję. Dam sobie radę sama. Powinien zaraz być. 
Odsunęłam się szybko, chwytając swojego żółwia, kiedy jeden z nich wspiął się na podest i postanowił się przysiąść. Był ode mnie większy, mimo że byłam starsza. Reszta cały czas się na nas gapiła, prowokując jeszcze chłopaka. 
- Na twoim miejscy nie próbowałabym nic robić. - ostrzegłam go. 
Harry skopałby mu dupę. Kiedy poczułam dotyk jego ręki na moim udzie zamachnęłam się pluszakiem i uderzyłam go nim w tył głowy. Szybko stanęłam na równe nogi, okręcając się w kółko na drewnianej platformie. Poczułam ulgę, kiedy zobaczyłam Harry'ego idącego ze złością w naszym kierunku. 
- Bo! 
Stanął przede mną patrząc w górę, odwrócił się plecami, żebym mogła się na nie wspiąć. Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi, kiedy powoli zsunęłam się na dół. Harry podtrzymał moje uda, żebym mogła opleść je wokół jego talii. Chłopak wstał górując nad nami wzrostem i zajmując tę samą pozycję w której ja byłam przed momentem. 
- Nie waż się jej dotknąć, ty mały chuju. - syknął Harry. 
Chwycił go za kostkę i mocno pociągnął wytrącając chłopaka z równowagi. Jego koledzy mogli tylko patrzeć, jak ten ląduje na twardym drewnie. Usłyszeliśmy jęknięcie, gdy chłopak zwinął się z bólu. 
Harry odwrócił się zwinnie, wtuliłam twarz w zagłębienie między jego szyją a ramieniem i zaczęliśmy oddalać się od szemranego towarzystwa. 
- Zimna suka! - zawołał jeden z kolesi.
Moje ręce mocniej oplotły jego szyję, a usta od razu powędrowały do ucha, kiedy Harry odwrócił się z powrotem w stronę chłopaków. 
- Proszę, proszę cię Harry, nie...- szepnęłam błagalnie. 
Kilkoro niższych chłopców skuliło się pod wpływem ostrego wzroku Harry'ego, był wściekły. Poczuł moje kapiące łzy na skórze swojej szyi, co pozwoliło mu wyrwać się ze swojego gniewnego otępienia. Jego mięśnie wciąż były napięte, ale oblała mnie fala ulgi kiedy powoli odwrócił się w kierunku którym szliśmy. Ręka w której trzymałam żółwia lekko masowała jego tors, starałam się go uspokoić. Poczułam jak mocniej ściska moje uda, co odebrałam jako docenienie moich działań. 
- Dziękuję. - szepnęłam - Dziękuję, że odpuściłeś... Na prawdę nie chciałabym odwiedzać mojego chłopaka za kratkami. 
Harry przenosił mnie przez tłum jeszcze kilka minut. 
- Odwiedziłabyś mnie w więzieniu? - zapytał już nieco spokojniejszym głosem.
- Nie, Harry. Chodziło mi o to, że właśnie bym nie chciała. 
Słyszałam jak fuknął.
- Pewnie byś musiała, gdybyś mnie nie powstrzymała. 
Mocniej zacisnęłam oczy na samą myśl. 
- Ale teraz już jest dobrze, tak? - zapytałam sprawdzając poziom jego rozgrzanego temperamentu. 
- Dobrze. - odpowiedział całując moją prawą rękę. 
Odpłynęłam myślami, zastanawiając się co potencjalnie mogło się wydarzyć, aż ciarki przeszły po moim ciele. Ale coś jeszcze dało mi do myślenia. Czy Harry kiedykolwiek wcześniej siedział? Zaskoczył mnie kiedy się odezwał, wibracja jego głosu przeniosła się z pleców na moją klatkę piersiową. Harry wydawał się czytać w moich myślach.
- Nie, Bo. Nigdy nie siedziałem w więzieniu. - usłyszałam stłumiony śmiech.
Oparłam głowę o jego ramię obserwując ludzi stojących w kolejkach, czekających na swoje przejażdżki. 
- Ale złapali mnie parę razy i przewieźli do aresztu. - dodał.
Bezwiednie zacieśniłam uścisk na jego szyi i szeroko otwarłam oczy. Podchodził do tematu z zadziwiającym lekceważeniem. 
- Spokojnie, Bo. To nie było jakoś ostatnio. 
Domyśliłam się, że uważał że ten fakt mnie uspokoi. Chciał żebym wiedziała,  że nie zrobił nic takiego podczas trwania naszego związku. Ale to zadziało całkiem odwrotnie, poczułam się niepewnie. Co on do cholery musiał zrobić, ze go aresztowali? Nie chciałam nawet pytać, ale miałam przeczucie, że odpowiadał za to jego ostry temperament . 
- O co w tym wszystkim chodzi... Jak tylko na moment zostawię cię samą, zaraz przyciągasz do siebie wszystkich palantów. 
Mimo, że jego oddech wciąż był ciężki, wyczułam rozbawienie w jego głosie. Starał się odwrócić moją uwagę od wcześniejszego tematu. 
- Widocznie to jedna z wielu wyjątkowych cech, które posiadam. 
- Tak... szczególnie wyjątkowa... ok. - zaczął się ze mną droczyć.
Przycisnęłam usta do skóry jego szyi i poczułam lekką wibrację, kiedy mruknął pod wpływem mojego dotyku. 
- Wygląda na to, że większość mojego wolnego czasu spędzam ratując cię od jakichś idiotów. - jego palce mocniej oplotły się wokół moich ud, kiedy się zaśmiał - Nie to, żebym narzekał... 
- Cóż... Może powinieneś pozwolić mi raz uratować ciebie. 
Podeszliśmy trochę dalej, gdzie gromadzili się ludzie, żeby obejrzeć pokaz fajerwerków. 
- Uderzyłaś go swoim żółwiem? - Harry zapytał wyraźnie zaciekawiony i rozbawiony.
Już wiedziałam, ze przeszła mu złość, kiedy zaczął wkurzać mnie. Wciąż przytulałam się do jego pleców, co pozwoliło mi ukryć przed nim róż, który wpłynął na moje policzki. Jego loki łaskotały moją skórę, kiedy wtuliłam głowę w jego szyję. 
- To była jedyna rzecz, którą mogłam się bronić. - odpowiedziałam w odwecie. 
Odchyliłam się trochę od jego pleców wciskając pluszaka między nas. Wolną ręką otwarłam torebeczkę z watą cukrową, którą nadal trzymałam. Moje ręce swobodnie opierały się o jego ramiona, kiedy oderwałam jeden mały kosmyk. 
- Zjadłaś już ponad połowę torby? - zapytał Harry wyraźnie zaskoczony.
Wymamrotałam, żeby się zamknął i oparłam brodę o jego ramię. Podstawiłam mu pod usta nowo oderwany kawałek, mając nadzieje odwrócić jego uwagę od mojej zbliżającej się szybkimi krokami nadpobudliwości spowodowanej nadmiernym spożyciem cukru. Chwycił słodki kosmyk między usta, zawadiacko zasysając przy tym moje palce. Dokarmiałam go co jakiś czas, podczas naszej rozmowy. Jednak większość waty cukrowej wędrowała do moich ust. 


41 komentarzy:

  1. oh! to takie słodkie i romantyczne <3 Jejku, po prostu dziękuję ci, że tłumaczysz takie cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham TO!! Mówiła ci już ktoś, że jesteś najlepsza?? :D ;* Kiedy kolejny? ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuuhuuuhuh świetne to jest ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałam nadrobić dwa rozdziały... DWA! to niedopuszczalne. ale tak to jest, gdy nie ma się na nic czasu.
    aż mam chęć wybrać się do wesołego miasteczka, którego u mnie w mieście nie ma XD ale jak będzie pójdę! :D taką Bo zrobiła mi ochotę na watę cukrową, że nie wytrzymam. to taki przyjemny, smak dzieciństwa. dobra koniec, bo się o tym rozpiszę XD
    haha, nie tylko Bo przyciąga idiotów - ja też. mamy wspólną cechę, jej! XD tylko, że ona ma Harry'ego, którego jej zazdroszczę.
    i jeszcze te Twoje tłumaczenie, jeju. czuje się czytając to, jakbym stała obok i to wszystko obserwowała. cieszę się, że znalazłam te tłumaczenie i Ciebie :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. usunęłaś weryfikacje! nareszcie! XD

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju uwielbiam to ! Genialnie tłumaczysz :) Jestem uzależniona od tego bloga hah :) ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ty jesteś uzależniona od tego bloga ;)

      Usuń
    2. Nie tylko ty... ^.^

      Usuń
  7. czekam na kolejny! kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  8. osiemnastoletnia trzynastolatka23 marca 2013 17:19

    wchodzę na bloga co 30 minut a tu dalej nic :( chyba się uzależniłam od twojego tłumaczenia, to przestaje być zabawne...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejna część? Czekam z niecierpliwością xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki słodki Harry *o* Jak ja bym chciała mieć takiego chłopaka. Czuć się przy nim tak bezpiecznie. Jakie to cudowne ! :D Przedwczoraj nadrobilam wszystkie rozdziały. Siedziałam do 3 w nocy, a wczoraj czekając na ten rozdział położyłam się po 2. To prawda, Dark wciąga jak cholera. To jest jedyne opowiadanie, które wywołuje u mnie tak różne emocje. Raz ciarki, raz uśmiech. To jest po prostu niesamowite. Co chwilę wchodzę, żeby sprawdzić, czy pojawił się nowy rozdział.
    Dziękuję, ze wszystko dla Nas tłumaczysz.
    Jesteś cudowna !! xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. DZIĘKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA! <3 I PRZEPRASZAM, ŻE JESZCZE NIE MA NOWEGO ROZDZIAŁU ALE ZASIADŁAM JUŻ DO TŁUMACZENIA. NIESTETY DOPADŁA MNIE JEDNA Z "LENIWYCH SOBÓT" I NIE CHCIAŁO MI SIĘ Z ŁÓŻKA RUSZYĆ :) WYBACZCIE, BO WIEM, ŻE CZEKALIŚCIE SPECJALNIE NA AKTUALIZACJĘ. Już zabieram się do roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy niecierpliwie <3

      Usuń
    2. Kiedy dodasz kolejny?!?! CZEKAM!!! Zuzu :3

      Usuń
  12. jeeeeeeeeeeeeej to było BARDZO słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ta wata cukrowa mnie rozśmieszła XD ahhaha

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże, Ty działasz wręcz charytatywnie tłumacząc to nam!!! ubóstwiam Cię i Twój zajebisty poziom angielskiego!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha... słodkie to wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytalam tyko lika pierwszych linijek i... no wez nie mow, ze ona ma lek wysokosci! xD Ok, zaraz sobie doczytam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok, to bylo... CHOLERNIE SLODKIE! :3 asgfthy!
    ale irytuje mnie, ze Bo najwyrazniej wcale nie pamieta jakim dupkiem (swoja droga fajnym dupkiem) Harry byl na poczatku. Przeciez on sie niewiele wtedy roznil od tych typkow, ktorzy ja zaczepili.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooo jakie to słodkie wesołe miasteczko, lek wysokości Hazzy, potem to że wziął ją na barana..awww :33 nie mogę to jest wspaniałe.. <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie potrafie dobrac słów, to jest po prostu niesamowite <3 I ty jesteś wspaniala x

    OdpowiedzUsuń
  20. „ Dokarmiałam go co jakiś czas " hahahahahahahahahaha jeblam xd

    OdpowiedzUsuń
  21. http://zzzayn.tumblr.com/post/31539245322/twenty-weeks-without-mr-selfish-part-1-4 mogła byś zacząć też tłumaczyć to opowiadanie ? Mój angielski nie jest aż tak dobry a opowiadanie wydaje się bardzo ciekawe .! :)))) <3.! + zajebisteee

    OdpowiedzUsuń
  22. urocze *,*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. mm, też bym chciała mieć takiego chłopaka!

    OdpowiedzUsuń
  24. nadpobudliwość przez cukier ?
    TEŻ TAK MAM :D
    BO, JESTEŚMY TAKIE SAME xDD

    żółwiem ?? pluszowym ?? hahahahahahahahaha
    dobra broń ;D

    BO JESTEŚ MOJĄ IDOLKĄ xDD

    kurde.. te cukierki chyba zaczynają działać xDD

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  25. DOOOŚĆ!
    To opowiadanie uzależnia.
    Miałam skończyć ponad 10 rozdziałów temu, bo muszę kuć matmę.
    Oczywiście znowu powtórzył się incydent z tym ,,jeszcze tylko jeden... ostatni... Jeszcze...''.
    To się serio robi irytujące.
    Pluszowy miś kompletnie mnie rozbawił xd
    Podoba mi się wszystko, co znajduje się w tym opowiadaniu.
    Jedyne co, to strasznie dużo razy używać słowa ''otwarł'', co trochę już ciśnienie mnie na te słowo bierze, bo go nie lubię :)
    Ale tak to... Uh.
    Sceny erotyczne nie przesadnie, nie za mało - w sam raz.
    Opisy- idealne.
    Nastrój- Uh. Idealny.
    Kompletnie zwalasz z nóg. Mimo, że to nie Twoje opowiadanie, to polska wersja jest TWOIM dziełem, za co powinnaś normalnie dostać nagrodę.
    Cudo, cudo, cudo.
    Cóż. Idę się uczyć matmy i zapewne jutro znowu zerwę się z lekcji, aby od południa siedzieć przy Twoim blogu i zagłębiać się w rozdziały.
    Pozdrawiam.
    Aleksji

    facebook.com/StanZaczytany
    dotyk-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojeeee jaki Harry i ci kolesie z 15-16 lat hahaha xD
    Ta dziewczyna, tak to fajniee pisze... chce mieć taki talent.... ♥
    Ostatni przeczytam ;))

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie no, ja po prostu kocham Harrego :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurde Harry przestań kłamać, że kumpel nie kumpel. HARRY OGAR, MY JUŻ WSZYSTKO WIEMY
    ............................
    czemu ja gadam do komputera... o,O

    OdpowiedzUsuń
  29. To mnie rozbawilo "uderzylas go zolwiem?" Musialo fajnie wygladac :D
    @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń
  30. To mnie rozbawilo "uderzylas go zolwiem?" Musialo fajnie wygladac :D
    @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń