- Mam walkę. - powiedział.
Cofnął swoją słoń i z powrotem odwrócił się do Tom'a.
- Czekaj...Co? - pokręciłam głową - Mówiłeś, że nie walczysz.
- Wiem, ale to już zostało ustawione na piątkowy wieczór.
Kontynuowali rozmowę między sobą, a ja siedziałam obok nich. Spuściłam wzrok i zaczęłam nerwowo bawić się palcami, pamiętałam jak Harry powiedział mi, że jest za silny na swoją kategorię wagową. To mogłoby być niebezpieczne dla jego przeciwnika. Zmarszczyłam brwi i chwyciłam Harry'ego za ramię. Spojrzał trochę zdziwiony, gdy znowu zakłóciłam im rozmowę.
- On jest w twojej klasie wagowej? - zapytałam szybko.
Przyglądał mi się, ale zanim zaczął mówić wyczułam wahanie. Prowadził jakąś wewnętrzną batalię nie wiedząc czy wdawać się w pewne szczegóły.
- Harry. - ponagliłam go.
Moje palce mocniej przylgnęły do jego skóry. Frustracja przelała się przez moje ciało, kiedy na jego ustach pojawił się uśmieszek.
- Jesteś słodka jak się złościsz.
Wzdrygnęłam się kiedy podniósł rękę i pogładził mnie po policzku. Harry próbował odwrócić moją uwagę i jego plan działał przez kilka sekund, zanim zdałam sobie z niego sprawę.
- Przestań i odpowiedz na pytanie. - odcięłam się.
Uniósł brwi w odpowiedzi na mój mało przyjazny ton i uśmiechnął się zuchwale ukazując dołeczki. Wyglądał tak młodo.
- Nie.
Przekręcił głowę w bok, nadal się uśmiechając. Był wyraźnie zaciekawiony jaka będzie moja reakcja.
- Nie? - powtórzyłam po nim marszcząc czoło.
- Jest klasę wyżej. - odpowiedział.
Tom nieprzerwanie przyglądał się naszej wymianie zdań, zaskoczony tonem jakim zwracam się do Harry'ego. Popatrzyłam na niego mając nadzieje, że zajmie jakieś rozsądne stanowisko w tej sytuacji.
- Bo, nie masz się o co martwić. Haz bez problemu sobie z nim poradzi.
Uderzył lekko Harry'ego w ramię i obaj zaczęli się śmiać.
- N...Nie zachęcaj go! T...ten facet z którym będziesz walczył, będzie od ciebie większy! To jest niebezpieczne, Harry!
Mój niepokój coraz bardziej rósł. Nie chciałam widzieć jak ktoś robił krzywdę Harry'emu. Potem zaczęłam się zastanawiać, gdzie to wszystko miałoby się odbyć. Siłownia w której pracowali ci dwaj nie wchodziła w grę, na pewno nie pozwolili by mu walczyć, a co dopiero z kimś spoza jego kategorii wagowej. Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że im nie powiedział.
- Ta walka jest nielegalna, tak? - zapytałam cichym głosem.
Harry zwilżył językiem swoje pełne usta. Zielone oczy intensywnie się we mnie wpatrywały.
- Technicznie, tak.
- O mój Boże! Harry nie możesz tego zrobić! - rzuciłam z desperacją w głosie chwytając go za rękę.
- Tom, dasz nam minutę? - zapytał Harry.
- Jasne. - uśmiechnął się, podniósł się ze stolika i odszedł.
Harry odwrócił się w moją stronę, chwycił mnie za dłoń i poprowadził przed wyjście z siłowni, gdzie mieściły się szatnie. Stanął dokładnie naprzeciwko mnie, górując nade mną swoim wzrostem. Wypuściłam głębokie westchnięcie, kiedy palcami zaczął odgarniać włosy z mojej twarzy.
- Bo, będę walczył. - powiedział swoim pewnym, ochrypłym głosem.
Zdenerwował się, kiedy przerwał nam jego dzwonek telefonu słyszalny z wnętrza szatni. Wiedziałam już jak to będzie wyglądać. Będę musiała poczekać na niego, aż skończy rozmawiać. Nie powiedział nic tylko odszedł i zniknął za drzwiami przebieralni. Byłam zdenerwowana, zostawił mnie na pastwę moich własnych myśli. Pokręciłam głową, zanim pewnym krokiem ruszyłam za nim do męskiej szatni. Moja obecność zaskoczyła kilku mężczyzn, którzy wyszli gdy tylko podeszłam do Harry'ego. Był bez koszulki, chodził w tę i z powrotem tylko w swoich spodenkach.
- Słuchaj, już i tak mam dość problemów z Bo, nie musisz znowu zaczynać.
Po co, do cholery miałby z kimś walczyć? Podparłam się pod boki. Faceci i to ich głupie ego. Mogła mu się stać poważna krzywda. Powodem oczywiście była brawura i brak jakiegokolwiek poczucia kiedy powinien się wycofać. Moja klatka unosiła się ciężko, kiedy nabierałam głębokie wdechy.
- Już ci mówiłem, to nie zależy od ciebie. - mruknął do telefonu - Mogę robić co mi się podoba. - dodał surowym tonem.
Miałam dość. Zagotowało się we mnie, kiedy podeszłam do niego i wyrwałam mu telefon z reki.
- Możesz skończyć gadać przez ten pieprzony telefon, Harry?!
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i wrzuciłam komórkę do jego torby, która leżała pod szafką. Zanim zdążyłam nabrać powietrza, żeby znowu się odezwać, moje nadgarstki były już uwięzione w jego dużych dłoniach. Skrzywiłam się kiedy przycisnął mnie plecami do szafek ustawionych przy ścianie. Ciężkie oddechy wydostawały się z jego rozchylonych ust, kiedy przeniósł moje ręce nad głowę. Był wściekły. Jego nagi tors unosił się szybko i opadał. Próbowałam wydostać się z jego uścisku, ale był zdecydowanie silniejszy. Jeszcze nigdy nie widziałam takiej ciemności w jego oczach. Przeszywał mnie wzrokiem. Jego nos znajdował się milimetry od mojego. Drżący oddech próbował wydostać się ust, ale zepchnęłam swój strach w dół mojej podświadomości.
- Czyżby ktoś jeszcze powiedział ci jaki to beznadziejny pomysł? - zapytałam ostrym tonem - Bo powinieneś ich posłuchać, Harry.
Złość uleciała z jego oczu.
- To samo powiedzieli o tobie. - usłyszałam jego cichy głos.
Uwolnił z uścisku moje dłonie, ale nie długo cieszyłam się wolnością. Przylgnął do mnie swoim ciałem, nadal trzymając mnie w miejscu. Byłam zaskoczona tym co powiedział, ale zanim zdołałam zapytać go i pogłębić temat znowu wrócił na mnie swoim gniewnym wzrokiem. Pokręcił głową zmagając się ze swoimi własnymi myślami.
- Co jest z tobą, cholerna kobieto? - zapytał retorycznie - To moja decyzja imam gdzieś czy ci się spodoba, czy nie! - krzyknął.
Nie byłam pewna czy zdawał sobie z tego sprawę, ale kiedy krzyczał mocno chwycił moje lewe ramie. Zwiększał swój ucisk z każdym wypowiadanym słowem. Zaczęłam się trząść, ból w ręce był nie do wytrzymania. Ciche dźwięki rozpaczy wysmyknęły się z moich rozchylonych warg.
- Sprawiasz mi ból... - jęknęłam bliskim płaczu głosem.
Twarz Harry'ego momentalnie zbladła, kiedy gwałtownie cofnął swoją rękę i niepewnie zrobił krok do tyłu. Przyciągnęłam rękę do klatki piersiowej. Jego intensywny ucisk pozostawił uczucie palącego pieczenia na skórze. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że dokładnie tych samych słów użyła jego siostra do swojego chłopaka, zanim Harry pobił go prawie na śmierć w ich ogródku za domem. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego jak niebezpieczny jest Harry. To na jego przeszłość próbowałam zwalać przyczyny jego agresywnego zachowania, ale gdy przychodziło co do czego, wciąż miał trudności z kontrolowaniem gniewu. I to mnie przerażało.
- Bo. - spróbował się zbliżyć.
Moje oczy szeroko otworzyły się ze strachu. Plecami desperacko naciskałam na szafki za mną, żeby tylko zwiększyć dystans między nami, ale to nic nie dało. Byłam przerażona, ze znowu może mnie skrzywdzić.
- O Boże... Nie, proszę nie... nie znowu... - powiedział gorączkowo błagalnym tonem.
Ból w jego oczach łamał mi serce, ale za bardzo się bałam, żeby cokolwiek zrobić. Rzucił się przede mną na kolana. Mój przestraszony wzrok skierowany był przede mnie, nie byłam wstanie spojrzeć w dół. Podskoczyłam, kiedy jego silne ramiona oplotły się wokół moich ud, głowę przycisnął do mojego brzucha. Przywarł do mnie trwalej kiedy poczuł moją niechęć do jego ruchów. Całą się trzęsłam.
- Bo, proszę cię. Przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić. To ostania rzecz jaką mógłbym zrobić... Bo, przepraszam.
Zacisnęłam powieki, a wtedy łzy popłynęły strumieniem po moich policzkach. Czułam jego ciepło. Chciałam go uspokoić, ale nie miałam pojęcia jak. Nadal nie byłam w stanie się ruszyć, moje ciało skamieniało. Był jak mały chłopiec, zagubiony i samotny, szukający odrobiny miłości.
Nie chciałam żeby był samotny.
- Błagam cię... - wyszeptał.
Łzy kapały z moich policzków, kiedy niepewnie przeniosłam dłonie na tył jego głowy i zaczęłam delikatnie przeczesywać jego loki. Jeszcze mocniej do mnie przylgnął. Nasze oddechy zdawały się uspokajać, kiedy dodałam Harry'emu nieco otuchy. Wiedziałam, że nigdy celowo by mnie nie skrzywdził. Jedną ze swoich rąk przeniósł do przodu. Spojrzałam w dół. Zacisnął mocno oczy, niemal jakby czuł ból, gdy wzdrygnęłam się kiedy próbował dotknąć mojej zranionej ręki. Jego wilgotne usta muskały zaczerwienioną skórę, jakby starały się odpędzić strach.
- Przepraszam, skarbie. - powiedział cicho nie odrywając ust od moje skóry.
- W porządku... Już jest dobrze, Harry. - odpowiedziałam szeptem.
Dzielnie chwyciłam jego brodę i uniosłam do góry. Małe łzy zamajaczyły w jego oczach, kiedy spojrzał na mnie z rozpaczą. Jego ręka poluzowała uścisk, kiedy zsunęłam się po szafce na podłogę. Sytuacja nieco się uspokoiła, kiedy siadłam na nim przerzucając nogi po obu stronach jego klęczącego ciała. Pochylił głowę do mojego ramienia, kiedy nie przestawałam gładzić jego włosów.
- Nie chciałem... - powiedział cicho.
Głośno zachłysnęłam się powietrzem, gdy wtulił twarz w zagłębienie między moim ramieniem a szyją. Jakiś czas trwaliśmy we wzajemnym uścisku. Od czasu do czasu muskałam ustami jego policzek.
- Zależy mi na tobie, Harry i nie chcę żeby stało ci się coś złego... J...Ja się po prostu o ciebie martwię.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, jego loki łaskotały moją skórę.
- Bo, ja nadal zamierzam walczyć. - zabrzmiał jego ochrypły głos.
Jego słowa wywołały fizyczny ból w mojej piersi, ale postanowiłam już nie naciskać. Nie chciałam żeby sytuacja znowu stała się napięta.
- Zostaniesz?
- Tak.
***
Dziwnie było mi obserwować jak Harry trenuje. Tym razem to on zadawał ciężkie ciosy w prostokątne bloczki. Wyglądał na silnego, wszystko miał pod kontrolą, był całkowicie skupiony na celu przed sobą. Kierował swoim gniewem w czymś do czego miał predyspozycje. Mężczyzna, który trenował z nim, lekko chwiał się przy każdym uderzeniu wymierzonym w rękawice, które miał na sobie. Nie mogłam pozbyć się okropnego uczucia.
- Da sobie radę. - powiedział Tom.
Spojrzałam na niego, gdy przysiadł obok. Całkiem zapomniałam już o książce spoczywającej na moich kolanach.
- Powiedział ci z kim będzie walczył?
Potrząsnęłam przecząco głową. Tak na prawdę nie bardzo chciałam wiedzieć. Na samą myśl o nieprzytomnym Harry'm leżącym na deskach, mój żołądek wywracał się na drugą stronę.
- Ten koleś to kompletny gnój. - Tom pokręcił głową z obrzydzeniem, zanim zaczął znowu mówić - Jest dobrze znany z tego, że nie cacka się z kobietami. Bił każdą, która się z nim spotykała.
W szoku zakryłam sobie usta ręką.
- Poznałaś Hayley, prawda? - zapytał
- Ummm....
Myślami przebiegałam po wszystkich twarzach z którymi zapoznawał mnie Harry. Odetchnęłam ciężko, kiedy jej obraz pojawił się wyraźniej. Spotkałam ją, to było jednej nocy, gdy Harry zabrał mnie do klubu. Wtedy też poznałam Jake'a. Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie.
- Hayley to przyjaciółka Harry'ego.
- Pamiętam ją. - potaknęłam głową.
Była piękna, długie, czarne włosy, ciemna karnacja. Rozmawiałyśmy tylko krótką chwilę, ale wydawała się sympatyczna. Nie miałam pojęcia co ona ma wspólnego z tą całą sytuacją, zanim znowu nie usłyszałam Tom'a.
- Ma bliznę na czole.
Tom już nie musiał kontynuować. Ogarnęły mnie nudności, dobrze wiedziałam kto jej to zrobił. To dlatego Harry tak bardzo chciał walczyć z tym facetem. On skrzywdził jednego z jego przyjaciół.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam zielone oczy zawieszone na mojej osobie. Przerwał swój trening, zdjął rękawice i zaczął pociągać wodę z butelki. Zmarszczył brwi, kiedy zobaczył moje zdenerwowanie. Poczułam jak stolik zachwiał sie, kiedy zszedł z niego Tom. Wstał i ruszył, by pozbierać niepotrzebny już sprzęt. Starałam skupić się znowu książce, kiedy usłyszałam przed sobą tupot bosych stóp. Nie chciałam na niego spojrzeć. Wtulił swoją głowę w zagłębienie mojej szyi, żeby uzyskać jakąś reakcję.
- Jesteś na mnie zła. - powiedział cicho, jakby upewniając sam siebie.
Nie byłam zła. Po prostu się o niego bałam. Jego pełne usta dotknęły mojej szyi, wzdrygnęłam się lekko wciąż pamiętając co zdarzyło się w szatni. Odetchnęłam ciężko, gdy chwycił moją drobną dłoń i zamknął w swojej. Zrobił to z wahaniem, zdawał sobie sprawę z bólu, który wyrządził mi chwilę temu. Jego oczy były zamknięte na krótką chwilę, zanim się odezwał.
- Chodź. Będziesz moją motywacją.
Pociągnął mnie lekko, zsuwając ze stolika w stronę niebieskiej maty na której ćwiczył. Stanął wyprostowany na przeciw mnie i uśmiechnął się uroczo.
- Połóż się, skarbie.
Popatrzyłam na niego zdziwiona, a on kiwnął głową, żeby mnie zachęcić. Wywróciłam oczami, kiedy podał mi rękę i pomagał mi ułożyć się na sprężystej powierzchni. Leżałam płasko na ziemi, wpatrując się w pięknego chłopaka stojącego nade mną. Nie miałam zielonego pojęcia co zamierza zrobić. Mrugnął jednym okiem, zanim umieścił swoje kolana po obu stronach mojej talii. Za moment jego duże dłonie spoczęły kolejno po lewej i prawej stronie mojej głowy. Dźwignął się lekko, prostując swoje ręce i nogi. Opuścił swoje ciało naprężając wszystkie mięśnie. Jego twarz znalazła się na milimetry od mojej, kiedy zrobił pierwszą pompkę. Lekko cmoknął mnie w usta, zanim znowu wyprostował swoje ręce. Zachichotałam, gdy potarł swoim nosem o mój, przy kolejnym skłonie, nie przedłużył tego dotyku, dobrze wiedział że wydarzenia z szatni cały czas we mnie siedzą. Przy trzeciej pompce mocniej pocałował mnie w usta, korzystając z większej ilości czasu, przeniosłam jedną dłoń na tył jego karku.
Zaśmiał sie i odchylił, ale nie był w stanie całkiem wyprostować swoich łokci, gdy zaraz przyciągnęłam go z powrotem do siebie. Złączyliśmy usta zachłannym pocałunku. Usłyszałam jego głębokie mruknięcie.
- Bo. - zaśmiał się.
Poluzowałam uścisk, kiedy Harry zwiększył dystans pomiędzy naszymi ciałami. Podobało mi się, że w jakimś stopniu uczestniczyłam w jego ćwiczeniach. Mój udział polegał jedynie na leżeniu pod nim i nagradzaniu go, za wykonanie każdej następnej, pełnej pompki. Doszedł do 14. kiedy oplotłam swoje nogi wokół jego talii przyciągając go do siebie. Przystał na to dość chętnie.
- Hmm... Lubię z tobą trenować. Z Tom'em nie mógłbym tego zrobić. - powiedział wesołym głosem.
Zaśmiałam się w odpowiedzi na jego komentarz.
- To dobrze, bo nie chciałabym się tobą dzielić.
Jeszcze kilka razy cmoknął mnie w różne części twarzy, zanim się odsunął. Popatrzył na mnie i zaobserwował naglą zmianę nastroju.
- O co chodzi? - zapytał.
- Wiem, że walczysz z nim... z powodu Hayley. - powiedziałam cicho.
Mięśnie na jego ramionach jeszcze bardziej się naprężyły, kiedy opierał się nade mną.
- To jest pierdolony śmieć. Ona sobie na to nie zasłużyła. Żadna z tych dziewczyn sobie na to nie zasłużyła. - jego głos momentalnie się zaostrzył.
Harry zauważył moje napięcie i szybko starał się uspokoić. Dotknęłam palcami jego policzka, jego szczęka rozluźniła się pod moim dotykiem.
- Już wystarczająco długo przechwalał się jak to by mnie mógł załatwić. To teraz będzie miał szansę.
W między czasie wokół nas zrobiło się dość pusto. Zostało tylko kilko osób pakujących jeszcze jakieś rzeczy, między nimi Tom. Delikatnie przycisnęłam dłonie do jego ramion, a on pozwolił mi nas obrócić. Położyłam sie na nim, jego długie palce przebiegały w górę i w dół mojego kręgosłupa.
- Nadal nie chcę żebyś walczył, ale teraz jestem w stanie to zrozumieć. - powiedziałam cicho.
Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała miarowo pode mną. Duża dłoń chwyciła mój nadgarstek i delikatnie pociągnęła w górę. Nie mogłam nic na to poradzić i lekko wzdrygnęłam się, gdy ostrożnie przykładał swoje usta do wciąż zaczerwienionej skóry. Oboje wiedzieliśmy, ze będzie z tego siniak. Pamiątka po jego wybuchowym charakterze.
- Przepraszam, Bo. - zamilkł na chwilę - Chcę żebyś czuła się przy mnie bezpiecznie... Chcę cię chronić.
Pełne usta koiły ból na zranionej ręce.
- Więc nie rób nic, żebym się ciebie bała. - szepnęłam.
- Ten koleś to kompletny gnój. - Tom pokręcił głową z obrzydzeniem, zanim zaczął znowu mówić - Jest dobrze znany z tego, że nie cacka się z kobietami. Bił każdą, która się z nim spotykała.
W szoku zakryłam sobie usta ręką.
- Poznałaś Hayley, prawda? - zapytał
- Ummm....
Myślami przebiegałam po wszystkich twarzach z którymi zapoznawał mnie Harry. Odetchnęłam ciężko, kiedy jej obraz pojawił się wyraźniej. Spotkałam ją, to było jednej nocy, gdy Harry zabrał mnie do klubu. Wtedy też poznałam Jake'a. Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie.
- Hayley to przyjaciółka Harry'ego.
- Pamiętam ją. - potaknęłam głową.
Była piękna, długie, czarne włosy, ciemna karnacja. Rozmawiałyśmy tylko krótką chwilę, ale wydawała się sympatyczna. Nie miałam pojęcia co ona ma wspólnego z tą całą sytuacją, zanim znowu nie usłyszałam Tom'a.
- Ma bliznę na czole.
Tom już nie musiał kontynuować. Ogarnęły mnie nudności, dobrze wiedziałam kto jej to zrobił. To dlatego Harry tak bardzo chciał walczyć z tym facetem. On skrzywdził jednego z jego przyjaciół.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam zielone oczy zawieszone na mojej osobie. Przerwał swój trening, zdjął rękawice i zaczął pociągać wodę z butelki. Zmarszczył brwi, kiedy zobaczył moje zdenerwowanie. Poczułam jak stolik zachwiał sie, kiedy zszedł z niego Tom. Wstał i ruszył, by pozbierać niepotrzebny już sprzęt. Starałam skupić się znowu książce, kiedy usłyszałam przed sobą tupot bosych stóp. Nie chciałam na niego spojrzeć. Wtulił swoją głowę w zagłębienie mojej szyi, żeby uzyskać jakąś reakcję.
- Jesteś na mnie zła. - powiedział cicho, jakby upewniając sam siebie.
Nie byłam zła. Po prostu się o niego bałam. Jego pełne usta dotknęły mojej szyi, wzdrygnęłam się lekko wciąż pamiętając co zdarzyło się w szatni. Odetchnęłam ciężko, gdy chwycił moją drobną dłoń i zamknął w swojej. Zrobił to z wahaniem, zdawał sobie sprawę z bólu, który wyrządził mi chwilę temu. Jego oczy były zamknięte na krótką chwilę, zanim się odezwał.
- Chodź. Będziesz moją motywacją.
Pociągnął mnie lekko, zsuwając ze stolika w stronę niebieskiej maty na której ćwiczył. Stanął wyprostowany na przeciw mnie i uśmiechnął się uroczo.
- Połóż się, skarbie.
Popatrzyłam na niego zdziwiona, a on kiwnął głową, żeby mnie zachęcić. Wywróciłam oczami, kiedy podał mi rękę i pomagał mi ułożyć się na sprężystej powierzchni. Leżałam płasko na ziemi, wpatrując się w pięknego chłopaka stojącego nade mną. Nie miałam zielonego pojęcia co zamierza zrobić. Mrugnął jednym okiem, zanim umieścił swoje kolana po obu stronach mojej talii. Za moment jego duże dłonie spoczęły kolejno po lewej i prawej stronie mojej głowy. Dźwignął się lekko, prostując swoje ręce i nogi. Opuścił swoje ciało naprężając wszystkie mięśnie. Jego twarz znalazła się na milimetry od mojej, kiedy zrobił pierwszą pompkę. Lekko cmoknął mnie w usta, zanim znowu wyprostował swoje ręce. Zachichotałam, gdy potarł swoim nosem o mój, przy kolejnym skłonie, nie przedłużył tego dotyku, dobrze wiedział że wydarzenia z szatni cały czas we mnie siedzą. Przy trzeciej pompce mocniej pocałował mnie w usta, korzystając z większej ilości czasu, przeniosłam jedną dłoń na tył jego karku.
Zaśmiał sie i odchylił, ale nie był w stanie całkiem wyprostować swoich łokci, gdy zaraz przyciągnęłam go z powrotem do siebie. Złączyliśmy usta zachłannym pocałunku. Usłyszałam jego głębokie mruknięcie.
- Bo. - zaśmiał się.
Poluzowałam uścisk, kiedy Harry zwiększył dystans pomiędzy naszymi ciałami. Podobało mi się, że w jakimś stopniu uczestniczyłam w jego ćwiczeniach. Mój udział polegał jedynie na leżeniu pod nim i nagradzaniu go, za wykonanie każdej następnej, pełnej pompki. Doszedł do 14. kiedy oplotłam swoje nogi wokół jego talii przyciągając go do siebie. Przystał na to dość chętnie.
- Hmm... Lubię z tobą trenować. Z Tom'em nie mógłbym tego zrobić. - powiedział wesołym głosem.
Zaśmiałam się w odpowiedzi na jego komentarz.
- To dobrze, bo nie chciałabym się tobą dzielić.
Jeszcze kilka razy cmoknął mnie w różne części twarzy, zanim się odsunął. Popatrzył na mnie i zaobserwował naglą zmianę nastroju.
- O co chodzi? - zapytał.
- Wiem, że walczysz z nim... z powodu Hayley. - powiedziałam cicho.
Mięśnie na jego ramionach jeszcze bardziej się naprężyły, kiedy opierał się nade mną.
- To jest pierdolony śmieć. Ona sobie na to nie zasłużyła. Żadna z tych dziewczyn sobie na to nie zasłużyła. - jego głos momentalnie się zaostrzył.
Harry zauważył moje napięcie i szybko starał się uspokoić. Dotknęłam palcami jego policzka, jego szczęka rozluźniła się pod moim dotykiem.
- Już wystarczająco długo przechwalał się jak to by mnie mógł załatwić. To teraz będzie miał szansę.
W między czasie wokół nas zrobiło się dość pusto. Zostało tylko kilko osób pakujących jeszcze jakieś rzeczy, między nimi Tom. Delikatnie przycisnęłam dłonie do jego ramion, a on pozwolił mi nas obrócić. Położyłam sie na nim, jego długie palce przebiegały w górę i w dół mojego kręgosłupa.
- Nadal nie chcę żebyś walczył, ale teraz jestem w stanie to zrozumieć. - powiedziałam cicho.
Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała miarowo pode mną. Duża dłoń chwyciła mój nadgarstek i delikatnie pociągnęła w górę. Nie mogłam nic na to poradzić i lekko wzdrygnęłam się, gdy ostrożnie przykładał swoje usta do wciąż zaczerwienionej skóry. Oboje wiedzieliśmy, ze będzie z tego siniak. Pamiątka po jego wybuchowym charakterze.
- Przepraszam, Bo. - zamilkł na chwilę - Chcę żebyś czuła się przy mnie bezpiecznie... Chcę cię chronić.
Pełne usta koiły ból na zranionej ręce.
- Więc nie rób nic, żebym się ciebie bała. - szepnęłam.
Umarlam. Boze dziewczyno blagam cie tlumacz dalej bo ja nie wytrzymam.<3
OdpowiedzUsuńJezu, Jezu, Jezu... gdy wyobraziłam sobie to w szatni, moje oczy... piekły cholernie! ból Harry'ego, bolał mnie. wyobraziłam sobie tę sytuację, i OMG moje serce! myślałam, że pęknie...
OdpowiedzUsuńa potem to z pompkami... omomomomomomomom :D chyba zacznę chodzić na siłownię, szukać męża XD
dowali draniowi, należy mu się owszem, ale zawsze wyobrażam sobie najgorsze, Bo chyba też o___O
ten rozdział... mniam mniam :DD mało brakuje, żeby zrozumieli, że się kochają prawda? ajajajajajaja. miłość wisi w powietrzu ♥
boski rozdział *__*
OdpowiedzUsuńOmg!! Jego bol... Jego bol jest moim bolem :( rozumiem Harrego ale zareagowalabym tak samo jak Bo. Co do tej walki to czarno to widze.... Dodasz.dzisiaj jeszcze kolejny? Zuzu :3
OdpowiedzUsuńPOSTARAM SIĘ DODAĆ KOLEJNY. Również do najkrótszych nie należy. Błagam bądźcie wyrozumiałe. JUS W POLSCE !HBUDJWNFGBEUJWQHY. JUTRO KONCERT. HJFDHUWSJNDHBFGY. UGH. WIEM. SORASS. Uchylę rąbek tajemnicy, że w nastęonym rozdziale jeszcze nie będzie walki..... Będzie.... za to ...... dhbfhfryudjfbgfyruejdbfvgyuejdhfhgyreuwjdhfgy. Nie powiem xD Jjeu chciałabym go przetłumaczyć, zaczęłam ale w ogóle się nie mogę slupić. Robi,e błedy zdania składam w jakichś dziwnych formach. Nie trafiam w klawiature xD OH, GOD, HELP ME. A chciałabym zebyście przeczytały dobrze przetłumaczony rozdział a nie na odwal się.... postaram się ale błagam zrozumcie.... <3 :( mam emołszynz
OdpowiedzUsuńOMG!! TY... TY... PO CO MOWILAS ZE BEDA SCENY?!?! TERAZ BEDE SPRAWDZAC CO 5 MINUT!!! TY ZLY CZLOWIEKU TY!!! Zuzu :3
UsuńJa rozumiem, wiem jak to jest gdy wypisują do ciebie i pośpieszają.Niestety to nie jest takie łatwe napisać lub przetłumaczyć rozdział jeszcze na dodatek jak nie możesz się skupić bo jest taki PODNIECAJĄCY! Hahahahahahha... 'kisiel w gaciach'. hahahhahah.Kocham Cię! I nie mogę się doczekać 31. :* *:
OdpowiedzUsuńczytałam opowiadanie po angielsku, i natknęłam się na tego bloga. Świetnie, prowadź dalej, ułatwi mi to czytanie, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńPONIECAM SI,E BARDZIEJ JUSEM NARAZIE NIŻ TYM, ŻE SĄ SCENY XD JEZUUUUU.... JUŻ CHCE ZEBY TO SIE KSONCZYLO...JNFHBHDJ. JAK BIEBS COS NAPISZE NA TT DO POLSKICH FANOW TO JAK TYLKO SKONCZE SIE TYM JARAC TO ODD RAZU ZACZYNAM TLUMACZYC. KJHFB. KOCHAM WAS I DZIEKUJE ZA CIERPLIWOSC I WYROZUMIALOSC. <3
OdpowiedzUsuńObyś się z nim spotkała po koncercie :D OOOO albo niech na scenę cie weźmie ! :D do one less lonely girl ;>
Usuńwciąż się jaram pompkami Hazzy!!! sbfhasbdfjdfbajksbfasjdvfahidb!!! boże wyobraziłam to sobie! ale nie podoba mi się to, że on będzie walczył.. zaczełam się martwić tak jak Bo... DariaS.
OdpowiedzUsuńKochana JB jest zmęczony daj mu się przespać.Napisz ten rozdział bo jak głupia tu co 5 minut wchodzę. :D :D
OdpowiedzUsuńKocham.
Nie tylko ty tu wchodzisz co 5 minut xd Nie mogę się doczekać 31 :D
UsuńNie jestescie jedyne!! Ja juz chce 31 <3 Uspokoj sie jutro go juz zobaczysz ;* a daj nam ske tez pojarac kolejnym rozdzialem ^_^ Zuzu :3
UsuńDZIEFFFCZYNY TAKE IT EASY.... MAMA MI DAŁA JAKIEŚ TABSY. ZACZĘŁY DZIAŁAĆ JAKĄŚ CHWILĘ TEMU. ZACZĘŁAM TŁUMACZYĆ..... NIE WIEM JAK MI TO WYJDZIE, BO NIE JESTEM W PEŁNI ŚWIADOMA. XDDDDDD
UsuńZLOZMY HOLD TWOJEJ MAMIE!! MADRA OSOBA <3 Zuzu :3
OdpowiedzUsuńasdfrgtyhju te pompki *__* przypomniał mi się ten gif, na którym Hazz jest robił :3 na początku tego rozdziału bałam się go, bo to było straszne, ale potem jak zaczął przepraszać, złapał ją za nogi i w ogóle, serio jak taki mały chłopczyk mamy *.* ten ff jest zbyt idealny, mimo charakteru Harrego :)
OdpowiedzUsuńbrak słów .. jaki on jest kochany, ten początek, przestraszyłam się, ale później był zbyt idealny by mu nie wybaczyć! Kocham go takiego
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mam iść spać czy czekać na rozdział, uratuj mnie, proszę :)
OdpowiedzUsuńmam ten sam problem :c Muszę tak rano wstać, ale nie mogę się doczekać 31 ! :D
OdpowiedzUsuńCześć, dziś znalazłam tłumaczenie i właśnie skończyłam je czytać. Po pierwsze dobra robota, po drugie dziwię się, że tak mało komentarzy, po trzecie ile jest rozdziałów? No i po czwarte tępo w jakim dodajesz nowe rozdziały jest powalające.xD
OdpowiedzUsuńAAAAA!!! Uwielbiam toooo! te pompki z buziakami *.*
OdpowiedzUsuńJA TEŻ CHCĘ TAKIEGO CHŁOPAKA CO BY ROBIŁ TAKIE POMPKI <3 :(
OdpowiedzUsuńpłakałam...
OdpowiedzUsuńzły Harry.
OdpowiedzUsuńMimo tego ze pokazuje swoje zle strony i tak jest dla mnie idealny w tym opowiadaniu <333
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńDawny Harry na moment powrocil! <3 Wiem, ze ubustwianie tej jego zlej strony ma podloze psychologiczne dlatego tym bardziej nie bede sie opierac mojemu uwielbieniu jego "dawnego ja" xD
OdpowiedzUsuńJak Tom zaczal mowic od razu pomyslalam, ze to bedzie Jake, ale nie mam pewnosci, bo nie bylo to wprost napisane. Co do tych pompek to tez od razu zczailam sie o co Harry'emu chodzi, ale najwyrazniej Bo na to nie wpadla. xD
Ciekawi mnie osoba od telefonow.. ^^
Boże nawet nie wiesz, jakie emocje wywołuje we mnie te opowiadanie.. Sama się przestraszylam Harry'ego, tak dobrze to przetłumaczyłaś, a potem gdy tak przepraszam wyłam, on tego nie chce a nie umie się tego pozbyć (chodzi mi tu o tą swoją wybuchowość).. :(ale i tak Kocham czytać to tłumaczenie, jestem narkomanką tego opowiadania normalnie.. :P
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Jak czytam darka to mam wrażenie że to wszystko jest takie filmowe. Nawet kiedy sprawia jej ból to, to jest piękne
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ;D
OdpowiedzUsuńgenialny! ;))
OdpowiedzUsuńxoxo
piękny rozdział *U*
OdpowiedzUsuń@Mo_Love_1D
boże, jakie to było słodkie, kiedy Bo powiedziała "sprawiasz mi ból" a potem...... ten dalszy ciąg... popłakałam się. poważnie. to było piękne.
OdpowiedzUsuńGdybym znalazła się w takiej sytuacji co Bo, też bałabym się... Cholernie. Taki człowiek niechcący może zrobić komuś krzywdę, a to jest niebezpieczne...
OdpowiedzUsuńCzytałam, jak Harry błagał Bo, żeby mu wybaczyła, żeby się do niego odezwała. Jego ból sprawiał mi radość, jednocześnie mnie zasmucając. Naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Proszę, niech ktoś mi powie, że nie jestem jakąś psychopatką, bo tak się czuję. Nie powinnam tak reagować na czyjś ból...
@TheIrishsWife
I te pompki! Nie żyje! Kocham cie za wszystko, za to że tłumaczysz i ze wkładasz w to tyle emocji! Czuje się jakbym tam była! KC KC KC KC KC KC KC KC!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńAAA! Te pompkii ommggg *o* jaakieee to kochane, słodkie, zajebiste, noormalnieee nlblbnvrgnrkigr ♥ Love it ! Kochaam goo ;))
OdpowiedzUsuńPrawie bym się popłakała na ostatnich zdaniach....
Rycze jak bóbr
OdpowiedzUsuńPłaczę znów ;c
OdpowiedzUsuńTe pompki wymiatają :3
Ojej, słodkie to z tymi pompkami! :>
OdpowiedzUsuńannie
Jejku czytan Dark'a pi raz 2 od poczatku czekajac na jowe rozdzialy knockout i nadal te rozdzialy wywoluja u mnie emocje, to z tym gdzie Harry przed nia klekal i przytulal.. czuje sie dziwne jak na skraju zalamania psychicznego (ktore zreszta juz mam od dawna) .. moje serce zostalo zdeptane o zimna podloge i wyrzucone do kosza. Dziekuje . Chociaz znam kazdy rozdzial na pamiec to i tak bede to czytala lol. Chciałam ci podziękować. Bo chociaz bylo jakies 10 komentarzy pod pierwszymi rozdzialami ty i tak podjelas sie tłumaczeniu. Za co ogromnie ci dziekuje. Uwielbiam Cie ♥
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu mam takie emocjee że WOW. :) Najpierw ta sytuacja w szatni, trochę się przestraszyłam, że Bo ucieknie. A później te ćwiczenia były takie słodkie <3 Haha, biorę się do czytania następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNie mogę przestać płakać. Ich wszystkie emocje przelały się na mnie :')
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć że płakałam przy scenie w szatni. Harremu musi być tak ciężko... :'(
OdpowiedzUsuńDobrze jest 😿
OdpowiedzUsuń