wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 8.

Harry zarzucił silną rękę na moje ramie, przyciągając mnie bliżej swojego rozgrzanego ciała. Na zewnątrz było już całkiem ciemno, jedynie latarnie uliczne rzucały lekką poświatę. Oddalaliśmy się od samochodu wolnym krokiem. To było dziwne, tak samo jak Harry mnie przerażał, czułam się z nim bezpieczna. Może dlatego, że wiedziałam, że nikt nie odważy wdać się z nim w żadną bójkę.
- Robisz tak z wszystkimi dziewczynami?
Harry spojrzał w dół, by zobaczyć moją twarz.
- Co masz na myśli? - zapytał.
Spuściłam wzrok, kiedy kontynuowaliśmy spacer.
- Straszysz je, żeby z tobą były. - powiedziałam cicho.
Zaśmiał się cicho i lekko zacieśnił palce na moim ramieniu.
- Więc się mnie boisz. - potwierdził. Zrobił pauzę, zanim znowu zaczął mówić. - Ty jesteś jedyna. Inne były... bardziej, niż chętne. - uśmiechnął się pod nosem.
Poczułam silny powiew wiatru, który przerzucił moje włosy za ramiona. Zadrżałam, kiedy zimne powietrze oplotło mój dekolt i szyję. Harry przyciągnął mnie bliżej, kiedy zauważył, jak ciaśniej naciągam kurtkę.
- Twoja mama powiedziała, że nie wraca dzisiaj na noc. Możesz zostać u mnie.
- Co? Nie! - zatrzymałam się w pół kroku.
Opuścił rękę z mojego ramienia, by delikatnie złapać mnie za przedramię.
- Chcę żebyś u mnie została. - powiedział ochrypłym głosem.
- Dam sobie radę sama.
Widziałam jak zaciska szczękę na mój sprzeciw, ale postanowił odpuścić.

***

Miałam wrażenie, że Harry znał ochroniarza, który stał przed klubem. Podali sobie ręce, zanim dobrze zbudowany mężczyzna odsunął się na bok, by umożliwić nam przejście, ku niezadowoleniu ludzi, stojących w kolejce. 
Ścisnęłam mocniej palce Harry'ego, kiedy przeciskaliśmy się przez spocony tłum ludzi. Prowadził mnie, gdzieś na koniec sali. Siedziała już tam jakaś grupka ludzi. Ich szklanki były prawie puste, pochylali się nad stolikiem, próbując rozmawiać ponad dudniącą muzyką. Przywitali go przyjaźnie, zanim pociągnął mnie przed siebie. Jego dłonie spoczęły na mojej talii, kiedy przedstawiał mnie wszystkim obecnym. Uśmiechnęłam się grzecznie i skinęłam głową w kierunku każdej nowo poznanej osoby, by po chwili usiąść koło pięknej dziewczyny, raczącej mnie szczerym uśmiechem. 
- Więc, Bo... Co myślisz o Harrym? - zapytała Hayley, przeczesując swoje czarne włosy za ucho. 
Spojrzałam na niego. Stał niedaleko rozmawiając z jakimś gościem. 
- Um, ma mały problem z kontrolowaniem gniewu. - przyznałam. 
Hayley uśmiechnęła się, kiedy powiedziałam co było oczywiste. Przysunęła się bliżej i złapała mnie za przedramię, pochylając się w moją stronę.
- Lubi cię. 
Pewnie pokiwała głową, gdy już się odsunęła. Uśmiechnęłam się do niej i poczułam rękę na moim ramieniu. Podniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego. Zdjął swoją marynarkę i przewiesił ją na oparciu sofy, ukazując swoją białą koszulkę. 
- Pójdę po drinki.
- Dzięki. 
Patrzyłam jak się oddala, gdy widok przesłoniła mi męska sylwetka. 
- Jestem Jake. - powiedział siadając obok mnie. 
- Bo. 
Kilka minut później Hayley złapała mnie za rękę i uśmiechnęła się.
- Idziemy tańczyć. - poinformowała. 
Widziałam jak wstają z kanapy i ruszają w stronę parkietu, za moment już całkiem straciłam ich z pola widzenia. Zostałam tylko ja i Jake. Wzrokiem szukałam Harry'ego, ale wciąż musiał stać przy barze. 
- Więc teraz jesteś dziewczyną Harry'ego, tak? 
Przeniosłam oczy na Jake'a, uśmiechał się z wyższością. Dyskretnie starał się przysunąć coraz bliżej mnie, jednak ja bez trudu to zauważyłam. Otarł swoim kolanem o moje. 
- Nie. - pokręciłam przecząco głową. 
Nie chciałam należeć do kogokolwiek. Cały czas starałam sie znaleźć wzrokiem Harry'ego, ale tłum przed nami był zbyt gęsty. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy poczułam na swoim udzie rękę. Spojrzałam w dół, dłoń Jake'a ścisnęła lekko  moją nogę i zaczęła przesuwać się wyżej. 
- To ułatwia sprawę. - uśmiechnął się. 
Oderwałam jego palce od mojej skóry i zaczęłam się wycofywać, kiedy złapał mój nadgarstek. Zostałam gwałtownie podniesiona z kanapy. Zaczął ciągnąć mnie w kierunku ledwie oświetlonego korytarza. 

***

- Puszczaj!- starałam się wyrwać z jego ciasnego uścisku. 
- Harry miał rację, jesteś zadziorna.
Krzyknęłam kiedy szarpnął mnie, bym wyszła z nim przez tylne drzwi. Złapał mnie mocno, kiedy zachwiałam się na nogach.   
- Nie wyrywaj się. - zaśmiał się nieprzyjaźnie. 
Z całej siły wbijałam swoje obcasy w ziemię, kiedy ciągnął mnie wzdłuż ściany budynku. Odwrócił się do mnie twarzą, na ile to było możliwe, schowałam głowę w ramionach. 
- Nie utrudniaj mi tego. - wysyczał. 
Zaczęłam panikować, kiedy ciągnął mnie jeszcze dalej. Muzyka zaczynała niknąć, gdzieś w oddali. Złapał mnie za ramię, brutalnie przygwożdżając do ściany. Zaczęłam się trząść i mocno zamknęłam oczy, żeby uniknąć jego spojrzenia. Kiedy otwarłam je znowu, Jake gapił się w mój dekolt. Jego palce powoli zaczęły znaczyć na nim ścieżkę. Byłam przerażona do szpiku kości. Mój umysł wariował. Zrobiłam jedyną rzecz, na jaką mogłam sobie wtedy fizycznie pozwolić. 
- HARRY! - krzyknęłam. 
Wypełniłam moje płuca powietrzem, by móc krzyknąć znowu, ale spocona dłoń, szybko zakryła moje usta. 
- Zamknij się. 
Nie miałam za dużego wyboru, ale bez wątpienia wybrałabym Harry'ego, niż Jake'a. Mimo tego, że Harry przerażał mnie jak cholera, miałam nadzieję, że pomógłby mi, gdybym znalazła się w tarapatach. Jęknęłam z bólu, kiedy zacisnął palce na moich biodrach, przytrzymując mnie w miejscu. 
- Co ty, kurwa robisz? - usłyszałam warknięcie za plecami Jake'a. 
Chłopak natychmiast zdjął ze mnie ręce. Oddech, który nieświadomie wstrzymywałam, wydostał się z moich płuc. 
- Chciałem się trochę zabawić, stary. - zaśmiał się. 
- Nie z nią. - podszedł bliżej - Ona jest moja. 
Po raz pierwszy odkąd poznałam Harry'ego, cieszyłam się z jego obecności. Był zły. Dało się poznać po zaciśniętych pięściach i naprężonej szczęce. Jego zielone oczy, wydawały się ciemniejsze, kiedy na mnie spojrzał. 
- Bo. 
Harry wyciągnął w moim kierunku rękę. Moje oczy powędrowały z rozpostartej dłoni na jego twarz. Szybko zaakceptowałam ten gest, moje mięśnie napięły się w uczuciu dyskomfortu, kiedy mijałam Jake'a, gdy Harry przyciągał mnie w swoją stronę. Zostałam pociągnięta za jego wysoką sylwetkę, stał i osłaniał mnie swoim ciałem, gdy zmierzyłam jego postać od góry do dołu.
- Daj spokój, Haz. - powiedział żartobliwym tonem Jake - Po prostu się dobrze bawiliśmy, prawda Bo? 
Jake spojrzał na mnie, oczekując potwierdzenia. Nie doczekał się. Zamiast tego chwyciłam koszulkę Harry'ego i całkowicie przesunęłam się za jego plecy. Moje palce desperacko miętosiły materiał, byłam zbyt przerażona, by go puścić. 
- Weź, mała... Nie bądź taka. Myślałem, że ci się podoba. 
Usłyszałam jak idzie w naszym kierunku. Harry pewnie zagrodził mu drogę. 
- Bo, wejdź do środka. - powiedział Harry nie odwracając głowy. 
Moje palce ciągle były mocno zaciśnięte na materiale białej koszulki. Odwrócił głowę, a jego przenikliwy wzrok odnalazł moje oczy.
- Idź. 
Posłuchałam go. Moje nogi drżały, gdy szłam wzdłuż pasażu, do tylnych drzwi klubu. Złapałam się framugi i lekko wychyliłam, gdy byłam już w środku. Ich głosy były ledwie słyszalne, ale szybko zdałam sobie sprawę co się dzieje, kiedy pięść Harry'ego zderzyła się z twarzą Jake'a. Zachwiał się do tyłu, a ciało bezwiednie oparło się o ścianę, tuż za nim. Harry nie wahał się kopnąć go kolanem w brzuch. Usłyszałam jak Jake zajęczał z bólu, gdy z jego nosa poleciała krew. Z trudem złapałam powietrze, kiedy Harry usiadł na mocno już rannym chłopaku. Silnie zaciśnięta, prawa pięść Harry'ego bez przerwy lądowała z wielkim impetem na ciele Jake'a. 
Nie mogłam przyglądać się temu dłużej. Gdyby Harry kontynuował, mógłby go zabić. A na pewno nie zamierzał przestać. Szybko ruszyłam w ich stronę. Moje serce waliło jak oszalałe, kiedy desperacko próbowałam odciągnąć Harry'ego za ramie. Nawet nie drgnął. 
- Harry! Harry, przestań! 
Jego dłoń powędrowała w dół, by zadać kolejny cios, moje ręce kurczowo oplotły jego napięte mięśnie. 
- Zabijesz go!
Byłam zmuszona odpuścić, kiedy wyrwał swoje ramie z mojego uścisku. Jego zaciśnięta dłoń, ciągle zadawała mocne uderzenia. Nie wiedziałam co mam robić, kiedy bezradnie patrzyłam, jak Harry konsekwentnie wybija resztki życia z półprzytomnego chłopaka. Właśnie doświadczałam na własnej skórze, dlaczego ludzie tak się go bali. Twarz Jake'a cała pokryta była krwią. Na jego skórze formowały się coraz to nowsze siniaki i rozcięcia. Zaczęłam panikować. Będę powołana na świadka w sprawie morderstwa, jeśli szybko czegoś nie zrobię. 
- Pójdę z tobą! - krzyknęłam. 
Głowa Harry'ego gwałtownie odwróciła się w moją stronę, co spowodowało, że ciemne loki opadły mu na twarz. Odgarnął je, kiedy ciągle mi się przyglądał. Odwróciłam jego uwagę. 
- Proszę cię, pójdę do ciebie, jeśli przestaniesz. - powiedziałam nieco ciszej, drżącym ze strachu głosem. 
Podjęcie decyzji nie zajęło mu dużo czasu. Podniósł się z ciała Jake'a i złapał mnie za rękę. Poprowadził mnie wzdłuż pasażu, do tylnych drzwi klubu. Szybko odwróciłam głowę, by zobaczyć co z Jake'iem. Nadal leżał na ziemi, zwijając się  i jęcząc z bólu. Jego poturbowane ciało, turlało się po ziemi, kiedy przyciągnął kolana do klatki piersiowej. Był okropnym człowiekiem, ale mimo wszystko nie chciałam widzieć go martwego. 
Weszliśmy do ciemnego korytarza, gdzie znajdowały się toalety. Nie ważne, jak bardzo Harry mnie przerażał, uratował mnie, mimo tego, że skończyło się to prawie pobiciem kogoś na śmierć. Zatrzymałam się nagle, a Harry odwrócił się w moją stronę. 
- Bo, cho...
Nie mógł dokończyć zdania, gdy popchnęłam go lekko do ściany. Harry był w szoku przez kilka sekund, aż położyłam dłonie na jego szerokich ramionach. Pochyliłam się z wahaniem. Gorący oddech oplótł moją twarz, kiedy przywarłam do niego swoimi ustami. Nawet rzęsy zadrżały pod wpływem tego uczucia. Odsuwając się trochę od jego ciała, nadal nie mogłam odczytać jego reakcji. Powoli znowu pochyliłam się ku niemu, czekając. Poczułam duże dłonie na moich biodrach, a jego twarz zbliżyła się do mojej. Swoim  nosem dotykał mojego, delikatnie, jakby chciał upewnić się, ze się nie wycofam. Nie zrobiłam tego. Pełne usta Harry'ego przywarły do moich. Były takie ciepłe. Jego ruchy były delikatne w porównaniu z tym, jak całował mnie wcześniej. 
- Bo... - zamruczał. 
- Mmm?
Zamknęłam oczy, odchylając się nieco i zaciągając głęboko jego zapachem.
- Musimy iść. 

26 komentarzy:

  1. O ja! ale się bałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. na początku to taki: kurwa, przecież on jej nie znajdzie, ale nie Harreh Ninja EVERYWHERE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Komentarz the best :3 tym mnie rozwaliłaś! Ha ha ha ha

      Usuń
    2. hahahaha

      Usuń
    3. Jprdl Harry Ninja :D
      Rozwalasz dziewczyno xdd

      Usuń
    4. Jprd! Genialne!!! Jezu! Leżę i nie wstaje

      Usuń
  3. jak narazie najlepszy rozdział. djhvbhjbsx

    OdpowiedzUsuń
  4. Sffvhjjsjrjrnxjdu myslalam ze Harry zabije Jake'a :O

    OdpowiedzUsuń
  5. końcówka najlepsza fhshgbkldmblgv.fdx

    OdpowiedzUsuń
  6. Boooooże, to jest świetne! Nie mogę przestać czytać, strasznie mnie to wciągnęło. No i ten przerażający Hazza, perfect.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże ale się przestraszylam że Harry nie zdąży pomóc Bo.. :)i niezła scenka po bijatyce.. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaaaaaaaaaaaa to jest zajebiste chyba przeczytam 50 rozdziałów za jednym razem
    Harry twardziel, jaram się

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie afddassvgdfhvsxghhhdfhdsv

    OdpowiedzUsuń
  11. kolejny raz mnie zatkało.. o_____o

    jakiś koleś dobierał się do Bo..
    potem Harry prawie pobił go na śmierć..
    a teraz Bo sama zaczyna całować Harry'ego ?!?!

    CO SIĘ TU DZIEJE ?!

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  12. Akcja była co najmniej "ostra". Boję się, co stanie się później, skoro Bo będzie u Harry'ego w domu. Sama. Tylko z nim.
    To bardzo intrygujące, że go pocałowała, chociaż jestem pewna, że bardziej podoba mu się, kiedy to on musi o nią, że tak powiem, walczyć.
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń
  13. No i na to czekałam xD Tamte rozdziały, mnie wkurzały. że Harry niby był jakimś niewyżytym chłopakiem.. no ale teraz jest slodki i troskliwy :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy osba tłumacząca te pożal się boże sceny ma świadomość skutków, jakie może wywołać ta pisanina na 10-14 - latkach, od których tu się roi? Poddaję to pod rozwagę. W mojej ocenie od początku do końca materiał powinien być opatrzony ostrzeżeniem, że treści pzreznaczone są dla osób pełnoletnich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisane bylo na samym poczatku jak zacynala prowadzic bloga

      Usuń
    2. Lol. Anonimowa czytelniczko - zanim zaczniesz za przeproszeniem pierdolić takie farmazony, to przeczytaj na początek wstęp do tego bloga.
      annie

      Usuń
  15. Oooo... tego to się po Bo nie spodziewałam.
    Nie mówię żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy prawdziwy pocałunek aww

    OdpowiedzUsuń