czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 13.

Podparłam się łokciami, leżąc na brzuchu, bezcelowo przeglądając Tumblr. Zreblogowałam jednego posta, który wydał mi się szczególnie zabawny i zjechałam dalej w dół strony. Mojej mamy nie było już jakiś czas. Odwiedzała jakiegoś chorego  krewnego, którego nigdy na oczy nie widziałam. Dzwoniłam do niej rano, żeby dowiedzieć się jak sprawy stoją, miała zrezygnowany głos. Nie miała pojęcia, kiedy wróci do domu, ale starałam się przekonać ją, że wszystko będzie dobrze.
Gwałtownie odwróciłam głowę, kiedy usłyszałam wibracje telefonu. Mruknęłam z niezadowoleniem, bo wcale nie miałam ochoty zmieniać swojej wygodnej pozycji. Leniwie przesunęłam się, by dosięgnąć buczącego urządzenia. Imię Zoe zamigotało na ekranie, otwarłam wiadomość.
Zaśmiałam się, zanim zaczęłam odpisywać. Nasze "filmowe noce" zazwyczaj kończyły się tym, że gadałyśmy między sobą jak najęte w ogóle nie zwracając uwagi na włączony w tle telewizor. Nie widywałam się z nimi ostatnio zbyt często i przeczuwałam, że będą bardzo zainteresowane sytuacją z Harrym. Odpisałam.
Upuściłam telefon w poły pościeli i wróciłam wzrokiem na ekran laptopa. Uśmiechnęłam się, gdy sekundy później znowu usłyszałam brzęczenie. Rutynowo odblokowałam telefon, wciąż skupiona na stronie, gdy otwierałam wiadomość. 

Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi, dopóki nie spojrzałam na jej nadawcę. Harry. Nigdy wcześniej mnie o nic nie pytał, nie byłam pewna, czy powinnam podzielić się z nim tą informacją. Moje palce szybko poruszały się po klawiaturze, aż skończyłam pisać. 
"Grace". 
Przygryzłam dolną wargę, gdy kciuk zawisł niepewnie nad przyciskiem wyślij. Wzdrygnęłam się, kiedy mój kot, Doug, wspiął się na łóżko. Jego miękkie, prążkowane futro otarło się o moją rękę, domagał się uwagi. Uśmiechnęłam się drapiąc go za uchem, by zaraz wrócić wzrokiem na ekran telefonu. Nieznacznie, ale jednak rozwinęłam odpowiedź. 
Mój telefon nie gasł przez całą noc. Pisaliśmy ze sobą, wypytując się nawzajem o różne rzeczy dotyczące naszego życia. Ale Harry nie byłby sobą, gdyby nie wplótł kilku bardzo intymnych pytań, od których zapiekły mnie policzki. 

***

- O...on cię obronił?! 
Skinęłam głową. 
Dziewczyny były wyraźnie zdumione, tym co im przed chwilą opowiedziałam. Oblegałyśmy salon Zoe, wszędzie leżały poduszki. Tak jak przewidywałam, film odszedł w zapomnienie, gdy wymieniałyśmy się informacjami, zapychając lodami. 
- A ty... ty... No wiesz...? - wybełkotała z pełną buzią Charlotte. 
Poczułam jak się czerwienię, gdy potwierdziłam to, co wydarzyło się w sypialni Harry'ego. Dzieliłyśmy się praktycznie wszystkim, to utwierdzało naszą przyjaźń. Ekran telefonu spoczywającego na oparciu zaświecił się, co przyciągnęło moją uwagę. Mignęło imię Harry'ego, zanim otwarłam wiadomość.
Moje policzki znowu oblał rumieniec, kiedy przeczytałam bezceremonialne pytanie. Zadziwiała mnie jego pewność siebie. Odłożyłam telefon nie odpisując. 
- Może Harry nie jest taki zły, jak myślałyśmy. Wydaje się być w porządku. - powiedziała sugestywnie Lucy.
Zbiła mnie tym z tropu. Dziewczyny uśmiechnęły się do mnie, by po chwili przenieść ciekawskie spojrzenia na mój telefon. 
- Co to było? - zapytała Zoe, ukazując szeroki rząd białych zębów. 
- Nic. Um. Muszę do ubikacji. - szybko wyrzucałam z siebie słowa.
Podniosłam się i pośpiesznie ruszyłam w stronę łazienki. Zaklęłam w duchu, gdy zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam telefonu. Wróciłam kilka minut później. Przywitała mnie cisza, ale za chwilę po pokoju rozległ się niekontrolowany chichot. Kurde, widziały SMSa. 
Momentalnie chwyciłam do ręki telefon. Moje oczy rozpostarły się szerzej, kiedy przeglądałam wysłane wiadomości, ku mojemu przerażeniu okazało się, że odpisały Harry'emu. 
Podniosłam głowę. 
- O mój Boże, nie wierzę, że to zrobiłyście! - krzyknęłam szybko. 
Ich śmiech został zakłócony ledwie słyszalną wibracją. Opuściłam wzrok na ekran telefonu. Serce prawie wyskoczyło mi z piersi, kiedy otwarłam wiadomość.
Brwi dziewczyn kolejno uniosły się, jak na komendę, gdy czekały na moją reakcję. Charlotte wykorzystała moment mojej nieuwagi, kiedy stałam zszokowana z otwartymi ustami i wytrąciła mi świecący prostokącik z ręki. 
- O Boziu... 
Podała telefon pozostałym dwóm, które siedziały na kanapie po drugiej stronie. Zaśmiały się, zanim znowu wlepiły we mnie swoje spojrzenia. 
- Podobasz mu się. - Zoe zaczęła się ze mną droczyć. 
Wstała i podeszła do mnie, by wręczyć mi telefon. Odgoniłam ją dłońmi, kiedy próbowała mnie kokieteryjnie połaskotać. Opadłam na sofę i wypuściłam głośne westchnięcie. Odchyliłam głowę i mocno zacisnęłam powieki. 
- Cholera jasna... -  bąknęłam pod nosem. 

***

Zostałam ciasno opleciona w uścisku, kiedy żegnałam się z przyjaciółką.
- Mogę ci wezwać taksówkę. - kolejny raz nasunęła Zoe.
- Nie trzeba.- posłałam jej uśmiech - Nie mam aż tak daleko do domu. 
Wyszłam za próg jej domu i odwróciłam się, kiedy znowu usłyszałam jej głos.
- I jesteś pewna, że nie chcesz zostać na noc? 
Sięgnęłam dłonią jej ramienia i lekko potarłam.
- Serio. Dam sobie radę. 
- No dobra. Napisz mi jak dotrzesz na miejsce. - zrobiła pauzę i rzuciła mi zaczepne spojrzenie - Oczywiście, jeżeli nie będziesz zbyt zajęta pisaniem z Harrym. 
Mruknęłam do niej, żeby się zamknęła, na co odpowiedziała mi śmiechem. Pożegnałyśmy się i ruszyłam w krótki spacer, do mojego domu. Mocniej owinęłam się płaszczem, kiedy poczułam silniejszy powiew wiatru. Niebo rozświetlone było księżycem, a droga prowadząca do mojego domu lekko majaczącymi latarniami. Równo zaparkowane samochody stały przed domami. Widziałam jak w kilku mieszkaniach gasną światła, kiedy przechodziłam obok nich. Wyszłam za róg w panującym mroku, mój wzrok przyciągnął rozświetlony szyld jakiegoś pubu. Z otwartych drzwi rozległ się głośny, nieprzyjemny śmiech. 
Przyspieszyłam kroku, by jak najszybciej oddalić się od zaprawionej alkoholem atmosfery. Trącona dziwnym uczuciem, spojrzałam drugi raz w stronę zaciemnionej alejki obok baru. Nawet z drugiego końca ulicy rozpoznałam jego wysoką sylwetkę i kręcone włosy. Zastygłam w miejscu. Widziałam, że sytuacja jest dość napięta, a wzajemny stosunek mężczyzn do siebie raczej defensywny. Cały czas obserwowałam grupkę stojącą w zacienionym miejscu, kiedy nagle Harry mocno odepchnął, któregoś z nich. Nie wiedziałam, co mam robić. Rozum podpowiadał mi, żebym po prostu stamtąd odeszła, ale nie mogłam. Mój oddech spłycił się i przyspieszył, kiedy jeden z mężczyzn przyparł Harry'ego do ściany, a drugi wymierzył silne uderzenie w jego brzuch. 
- HARRY!

22 komentarze:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee biedny Harry :( oby go za bardzo nie pobili

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie Hazzeeeeeeeeeeeeeeeee! NIE
    GOD TELL ME WHY?!

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze znowu bijatyka.. :)mam nadzieję że nikomu nic się nie stanie (mam tu na myśli Hazzę i Bo).. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czemu ale jak przeczytałam końcówkę zaczęłam płakać chyba aż tak bardzo mi na nim zależy <3 :( Biedny Hazz :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu kocham ich. Ona niby się go boi i w ogóle ale tak na serio kocha go i boi się o niego, słodkie :* Smialam się jak przeczytałam ' jaki kolor bielizny masz na sobie ' haha o boże xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanko.:
    Jak robiłaś te Smsy?

    OdpowiedzUsuń
  7. omg, to jest genialne!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. co to było ?
    Bo po cholerę się odezwałaś ?!
    uciekaj stamtąd !!

    po co ja krzyczę skoro i tak mnie nie usłyszy.. ? *opamiętała się*
    ale ze mnie debil.. -.-

    kolejny zajebisty rozdział, ale to już chyba wiesz ;D
    tylko szkoda, że inaczej nie da się opisać tego co robisz !! xD

    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś mi się wydaje, że Bo źle postąpiła krzycząc do Harry'ego...
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. no właśnie też jestem ciekawa odp :3 plis

      Usuń
    2. http://www.iphonetextgenerator.com tu macie stronę na której robi się te smsy

      Usuń
  11. Jakby co to ja robie usta-usta ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. omgg biedny Harry! ;c juz po tych chłopakach ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Bo im ma wpieprzyć!! haha
    dziękuje za tłumaczenie skarbie

    OdpowiedzUsuń